Po drodze mój samochodzik stwierdził,że dawno nie był w warsztacie i musi się zepsuć :( no, ale jakoś zajechaliśmy i wróciliśmy :D
Prym szaleństwom nadawała Orinoko... temperament dzieci miotu "O" mnie zadziwia !
Poniżej relacja fotograficzna z naszego rodzinnego spaceru.
Galeria:
11.09.2011- Orinoko, Tamisia i Odzia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz